Niepogoda
Listopad nie przejmuje się chłodem, tylko patrzeć śniegu. Umarłym już postawione świeczki.
Ciężko z nimi pogadać, gdy tłum obok szumi uściskami, pozdrowieniami, zaproszeniami
na gorący bigos, bo przecież, tutaj na cmentarzu, tak
bardzo zimno.
Jak co roku, ostrożnie zapalamy w sobie tamten ból, drży
niespokojnym płomieniem,
potem gaśnie. Pamięć o nas też się zagoi, szybciej niż się wydaje.
Póki co, pośród wierszy A. Zagajewskiego znajduję
kartkę od Piotra Gustawa:
„w Milanie deszcze tak spokojne, że padają nawet, kiedy świeci
słońce”. Poezja.
Uśmiecham się do tej wiadomości, a na policzkach czuję deszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz