na marginesie
W dziwnych czasach żyjemy. Nic się nie dzieje, a upadają
wieże.
Wszystko zwyczajne, a morze ludzi zalewa lądy,
jest normalnie, tylko przy kawiarnianych stolikach wybuchają
bomby.
Wojny zbierają żniwo, ale zapach krwi do nas nie dociera,
jedynie wściekłość tych, co pracują bez miary, a wciąż są
głodni,
bo nic nie zmienia się w sprawiedliwość o której bredzą
szaleńcy.
Apokalipsa dzieje się w naszych głowach.
Nie wiemy jak odróżnić drzewo prawdy od drzewa z Instagramu.
Zalajkowany na śmierć Bóg, zlikwidował swój profil i zamilkł,
jak dzieciak z Aleppo.
no.., tak moze jest,
OdpowiedzUsuńdobry tekst,
Coraz mniej z tego wszystkiego odbieram w 3D. Coraz bardziej wygląda to jak zły sen, w którym trudno przewidzieć przebudzenie.
OdpowiedzUsuńDzięki Anka za czytanie.
Piękny....
OdpowiedzUsuńdziękuję Lucy:)
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuń