„Wszystko na swoim miejscu, pies,
kot, mąż pozmywał po obiedzie, ja skończę czytać książkę”.
Ten opis chwili z życia B. - wyjętej
z niedzielnego, wietrznego popołudnia, wywołał mój uśmiech.
Powinnam skończyć plakat na spotkanie
z D. - poetką.
Zanim to zrobię, chcę jeszcze
pomyśleć o jej wierszach.
Wciągnęły mnie, bo oprócz tego, że
są napisane pięknym językiem, który pozwala doświadczyć
dojrzałości mądrego przekazu, niosą też w sobie zaproszenie do
zabawy.
Do zgadywania - kto to? Dlaczego właśnie tak go pamiętam?
Miron zmarł w Konstancinie, Agnieszka,
to nie był mój świat, ale Jarosław wciąż zaprasza na spacer z
Tropkiem. Kadry, klatka po klatce, w kolorze kliszy Orwo.
To miał być lepszy świat, a
przeminął tak samo jak inne.
Karnawał – za mną noc z
przyjaciółmi. Uffff :)!
Trzeba ich więcej, (nocy czy
przyjaciół?) bo szkoda każdej chwili (podobno) wiecznego czasu.
:)) pewnie i jednego i drugiego :)... Całusy :*
OdpowiedzUsuń:) na pewno masz rację
OdpowiedzUsuń