kolęda na koniec dzieciństwa
ciężar
ramion to tylko zmęczenie
o
tej porze roku, światło ucieka zbyt szybko
ale
śnieg na starym obrazie wciąż różowy
to
się zmieni, na tym polega wieczność
w szparach podłogi utkwiły kroki
czułość
klei się do białego obrusa, haftuje
misterny
gest, radość krochmalonej soboty
zmartwychwstania
i prostej kolędy
w ciszy rozchodził się lęk, przecież
nie
mogłam wiedzieć dlaczego
Ech EM... Uwielbiam Twoje wiersze...
OdpowiedzUsuń"mów do mnie jeszcze" :)
OdpowiedzUsuń