wieczór autorski
poeta
zamyka dom na klucz
w
pobliskiej kwiaciarni kupuje kwiaty
jesień
wzmaga niewiarę w sens
słuchacz
dobiera szalik
ogrodowe
badyle, jeszcze w bramie
potwierdzają
dobry wybór, gdy powieje
chłodem
i nudą można się będzie okręcić
poeta
wie co ma powiedzieć, ale
od
siebie dodaje coraz mniej, niech tam
mówi
za niego ten mądry świat
słuchacz
boi się, że nie zrozumie
nie
dotknie boga rzeki i migotania traw
wyjdzie
na durnia, który nie potrafi pojąć
poeta
zaprasza go na wódkę, w końcu
razem
łatwiej odejść z niczym
:) z przyjemnością
OdpowiedzUsuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wiersz, ale co tam moje zdanie, najważniejsze, że odniósł sukces w Kaliszu :)
OdpowiedzUsuńZioło cieszy się z tego bardzo :)
Dziękuję Zioło :) też się cieszę, jakoś tak z Szaflickim popłynęliśmy tej jesieni :)
OdpowiedzUsuńtakie masz przemyslenia po swoich wieczorkach ..?, bardzo pesymistyczne, nieprawda..,
OdpowiedzUsuńno coś Ty! toż to najprawdziwsza fikcja literacka ;)
OdpowiedzUsuńdla jednych bez sensu, innym wydaje się ładnie, tylko poetom czasem zdaje się powiedzieć prawdę, a my, jak te łyse konie... ;)
OdpowiedzUsuńWszelki duch, itp. :))) Alicja!! Jak się cieszę, że zajrzałaś :)
OdpowiedzUsuń