rozmyślania podmagnoliowe
Kiedyś Bóg umierał
w piątek, w niedzielę zmartwychwstawał
zapachem chrzanu i
świeżo pomalowanych ścian.
Świat się nawet
nie zorientował, że nie było go przez chwilę.
Mój bóg chowa się
we mnie przerażony.
Tłumaczę, że
dzwony o świcie to nic takiego, nie zabiorą go daleko.
Ale też się boję.
że się nie obudzę, gdy będzie odchodził.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz