w drodze
Od kiedy pamiętam to był zawsze zimny dzień, skrzypiący mrozem.
Zawsze też pachniały frezje, była muzyka J.Garbarka - chłodna, pełna majestatu Piękna.
Elwira zrobiła tę fotografię do płyty, która miała być podarowana M.
Nie pamiętam jak to się stało, ale M. nigdy jej nie dostała, a okładka jest tak bardzo skandynawska, jak 10 luty, muzyka Garbarka i Szwecja, która miała być tylko na chwilę.
A żółte frezje są tak bardzo Elwiry :)
Pięknie to napisałaś...
OdpowiedzUsuńTak było, choć chwilami myślę, że to był sen :)
OdpowiedzUsuńWieczorem wpadnę do Ciebie.
piekne to jest i bardzo smutne,
OdpowiedzUsuńduzo w tobie klasyki, piekna i smutku,
klasyki w sensie - bo pewnie zaraz o to zapytasz - ze czerpiesz z najlepszych wzorów,
Anka G.
:*
OdpowiedzUsuńjesteś już? to dobrze, czekałam...
OdpowiedzUsuńAnucha :) dobrze, że odpowiadasz, nawet na te nie zadane pytania - ściskam :)
OdpowiedzUsuńMałgoś - dzięki za wizytę
Zuza, zawsze jestem :)