poniedziałek, 10 lutego 2014


w drodze



10 luty - imieniny Elwiry

Od kiedy pamiętam to był zawsze zimny dzień, skrzypiący mrozem.
Zawsze też pachniały frezje, była muzyka J.Garbarka - chłodna, pełna majestatu Piękna.
Elwira zrobiła tę fotografię do płyty, która miała być podarowana M.
Nie pamiętam jak to się stało, ale M. nigdy jej nie dostała, a okładka jest tak bardzo skandynawska, jak 10 luty, muzyka Garbarka i Szwecja, która miała być tylko na chwilę.

A żółte frezje są tak bardzo Elwiry :)




6 komentarzy:

  1. Tak było, choć chwilami myślę, że to był sen :)
    Wieczorem wpadnę do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. piekne to jest i bardzo smutne,
    duzo w tobie klasyki, piekna i smutku,
    klasyki w sensie - bo pewnie zaraz o to zapytasz - ze czerpiesz z najlepszych wzorów,

    Anka G.

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś już? to dobrze, czekałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Anucha :) dobrze, że odpowiadasz, nawet na te nie zadane pytania - ściskam :)

    Małgoś - dzięki za wizytę

    Zuza, zawsze jestem :)

    OdpowiedzUsuń