Podróże
mogłam się tu zjawić w
całkiem innej osobie
drogą komuś innemu z góry
przeznaczoną
bez znaczenia o jakiej porze
w maju może sierpniu
otworzyłabym bramę drzwi i
okna nie mojego domu
poznałabym obrazy malowane
nie moją ręką
jednak pełne scen z mojego
istnienia
ogród byłby zdziwiony moim
widokiem
cień dygnąłby przede mną
róża prowadziłaby wzrokiem
do miejsc o których nie
miałbym pojęcia
czy szukałabym celu sensu
boga i wytchnienia
sens podobno jest gdy cel
spełniony
czy ludzie w najbliższej mi
przestrzeni i czasie
kochaliby mnie tak jakbym
była nie tylko łupiną
ale i ziarnem ich kochania
ziarno kochania... Pięknie to napisałaś...
OdpowiedzUsuń:)...dziękuję
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz Małgorzato o sprawach tak osobistych.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, że zagląda Pani do mnie - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń