niedziela, 29 stycznia 2012




mroźna niedziela / bez znaczenia gdzie i kiedy



słońce schowało się pod kamieniem
ciekawe gdzie i kiedy znowu wzejdzie
czy nie roztopi zimnego majestatu
lat milczenia i butnej obserwacji świata

przeciągam oddech przez mroźne NIC
brakuje wiatru wtedy na pewno coś będzie się dziać
litery alfabetu zmienią kolejność
wszystko zacznie się od Z tylko nie wiadomo
czy cokolwiek skończy się na A

ogrzewam palce oddechem
boli jak obdzieranie ze skóry
łapię w usta mrok
puszczam bańki z wierszami
do zastosowania od zaraz

koszmarki wysadzane frazesami
wielkie elegie piszą się między zupą a ciszą po drugim

szukanie drogi jest jak szukanie tajemnicy
im dalej tym więcej zmarszczek wokół ust ułożonych do
beztroskiego gwizdania

na wszystko



5 komentarzy:

  1. Ostatnia zwrotka kapitalna.Wszystko powyżej,znowu wrażenie,charakterystyczne dla Twoich wierszy, jakbym słuchała wyroczni,której słowa trzeba przetworzyć,przysposobić.Ostatnia kapitalna,jak już napisałam..dlaczego???bo zabawne jest dla mnie wyobrażenie,że,kiedy spocznę,odpocznę,to spod wieka trumny żałobnicy usłyszą beztroskie gwizdanie freaka nieboszczyka... ;)-tak myslę,ja,zioło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale dlaczego o takiej godzinie, 01:47???!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki Zioło :) a dlaczego taka pora się wyświetla, pojęcia nie mam. przyjrzę się temu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, ja bym wycięła co nieco... Ale generalnie zdecydowanie lepiej ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. prawda ? jakoś mi się gwizdek odetkał :) ... dzięki Abi

    OdpowiedzUsuń