mroźna niedziela / bez
znaczenia gdzie i kiedy
słońce schowało się pod
kamieniem
ciekawe gdzie i kiedy znowu wzejdzie
czy nie roztopi zimnego majestatu
lat milczenia i butnej
obserwacji świata
przeciągam oddech przez
mroźne NIC
brakuje wiatru wtedy na pewno coś będzie się dziać
litery alfabetu zmienią
kolejność
wszystko zacznie się od Z
tylko nie wiadomo
czy cokolwiek skończy się na A
ogrzewam palce oddechem
boli jak obdzieranie ze
skóry
łapię w usta mrok
puszczam bańki z wierszami
do zastosowania od zaraz
koszmarki wysadzane
frazesami
wielkie elegie piszą się
między zupą a ciszą po drugim
szukanie drogi jest jak
szukanie tajemnicy
im dalej tym więcej
zmarszczek wokół ust ułożonych do
beztroskiego gwizdania
na wszystko
Ostatnia zwrotka kapitalna.Wszystko powyżej,znowu wrażenie,charakterystyczne dla Twoich wierszy, jakbym słuchała wyroczni,której słowa trzeba przetworzyć,przysposobić.Ostatnia kapitalna,jak już napisałam..dlaczego???bo zabawne jest dla mnie wyobrażenie,że,kiedy spocznę,odpocznę,to spod wieka trumny żałobnicy usłyszą beztroskie gwizdanie freaka nieboszczyka... ;)-tak myslę,ja,zioło ;)
OdpowiedzUsuńale dlaczego o takiej godzinie, 01:47???!!!
OdpowiedzUsuńdzięki Zioło :) a dlaczego taka pora się wyświetla, pojęcia nie mam. przyjrzę się temu :)
OdpowiedzUsuńNo, ja bym wycięła co nieco... Ale generalnie zdecydowanie lepiej ;).
OdpowiedzUsuńprawda ? jakoś mi się gwizdek odetkał :) ... dzięki Abi
OdpowiedzUsuń