bezsenna wiosna
za domem brzozy niecierpliwe czekają liści
szelestu i migotania słońca gdy bóg zagląda żabom w oczy
mężczyźni wymachują wierszami
łapią na nie młode kolorowe roześmiane
w krótkich spódniczkach
tuż za wsią i na przedmieściu pełno takich
gdy nadejdzie lato rozebrane pozwolą kobietom
nienawidzieć się do szpiku kości
jesień daleko można czuć się bezpiecznie
za chwilę drzewa urodzą liście a liście cień
po drugiej stronie lasu sosny zapachem żywicy
wyszumią ptakom boga
wyszumią ptakom boga
bez grzechu poczęty chłód dotknie stóp
jak się stąd ucieka
ile czasu potrzeba by dotrzeć tam przed zmrokiem
lubię te twoje niespania :)
OdpowiedzUsuń