"Urodzone w rumiankach to poezja dialogu – z Elwirą, z „mistrzami”, z sobą samą. Liryczne „ja” zazwyczaj zwraca się do jakiegoś rozmówcy, by zadać mu pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Dlatego Autorka stosuje eleganckie uniki i po mistrzowsku posługuje się ironią (widać szkołę Szymborskiej), rozumianą tu jako kategoria estetyczna i filozoficzna. W tomie dominuje ciepła melancholia, bliska dionizyjskim smutkom Iwaszkiewicza. Trzeba przyznać, że Poetka jest bardzo samoswoja, ukształtowana, dojrzała – i kochająca życie jak jej Mistrz ze Stawiska. O życiu myśli patrząc w niebo, w ciągłej obawie, że ono kiedyś zniknie a zarazem godzi się na zmienność i przemijanie. Dobrze, gdy niebo jest nad głową – zawsze inne w obrotach sezonów, z kluczem dzikich gęsi, które powracają wiosną a jesienią „zamykają lato na klucz”. Tak jest dobrze, „czas zamienia słodycz winorośli/ na wytrawne życie” – w tej zgodzie ze światem jest oswojenie czasu, mądrość, wielkie uspokojenie."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz