piątek, 23 czerwca 2017


23 czerwca 2017


Zawsze na Dzień Ojca szukałam jakiejś dobrej, najlepiej historycznej, książki.
Dzisiaj, czytam tych kilka wierszy, które napisałam z myślą o Tacie.
Był mądrym, opiekuńczym i do końca oddanym Ojcem. Jestem pewna, że tam gdzieś, między wierszami Wszechświata spaceruje z tymi, których kochał, i ze swoimi psami, którym stwarzał, nawet już tu na ziemi, prawdziwy raj. A może jedzie rowerem i cieszy się, że w chmurach też są Diamenty...




ojciec

ma grube palce dziadka
głęboko w sercu pochował syna
a niebieskie oczy oddał córkom
pomiędzy nimi babie lato
snuje cichą czułą nić


pożegnanie

przyniosłeś mi butelkę atramentu
podałeś wieczne pióro i życie do napisania
uczyłeś dodawać smutek do radości
tak by tej ostatniej zawsze było więcej
zbierałeś orzechy w ogrodzie
karmiłeś nasze psy koty i naszą wiarę
że wszystko będzie dobrze
nawet wtedy gdy nas już nie będzie
mówiłeś że taka kolej rzeczy
układając w znak krzyża kasztany
na znak pokoju między niebem a ziemią






2 komentarze:

  1. Pamiętam nasze pogawędki późne... I Twój tato, zawsze cierpliwie czekał, aż skończymy. I tak jest z nami cały czas. Ucałowania Małgoś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, masz rację - nigdy mnie nie poganial, choćby to była 2 czy 5 nad ranem godzina :) Za to często, nawet o tak dziwnych porach, przychodzil z tzw "prasowka". "ja tutaj tylko takie parę zdań Ci przeczytam...." i czytał - J.Pilsudskiego, Bartoszewskiego, Brzezinskiego, Davisa, Herlinga Grudzinskiego, Solzenicyna i wielu, wielu innych. Czytał nocami i bardzo brakuje mi tej smugi światła z jego pokoju...

    OdpowiedzUsuń