czwartek, 26 stycznia 2017


na marginesie


W dziwnych czasach żyjemy. Nic się nie dzieje, a upadają wieże.
Wszystko zwyczajne, a morze ludzi zalewa lądy,
jest normalnie, tylko przy kawiarnianych stolikach wybuchają bomby.

Wojny zbierają żniwo, ale zapach krwi do nas nie dociera,
jedynie wściekłość tych, co pracują bez miary, a wciąż są głodni,
bo nic nie zmienia się w sprawiedliwość o której bredzą szaleńcy.

Apokalipsa dzieje się w naszych głowach.

Nie wiemy jak odróżnić drzewo prawdy od drzewa z Instagramu.
Zalajkowany na śmierć Bóg, zlikwidował swój profil i zamilkł,
jak dzieciak z Aleppo.



5 komentarzy: