szachy
zagramy
tak jakoś w maju, gdy będzie padać,
a bzy zapachną deszczem
powiedzmy o siódmej,
choć i tak kwadrans wcześniej
zapukasz do drzwi
skupieni, sterylni, bez emocji
siądziemy naprzeciw
jak bogowie,
gdy królestwa w ich rękach
mistrzu
pan nie wie, że to gra o jej życie
nie, ale to było dobre posunięcie
pani małgorzato
tak jakoś w maju, gdy będzie padać,
a bzy zapachną deszczem
powiedzmy o siódmej,
choć i tak kwadrans wcześniej
zapukasz do drzwi
skupieni, sterylni, bez emocji
siądziemy naprzeciw
jak bogowie,
gdy królestwa w ich rękach
mistrzu
pan nie wie, że to gra o jej życie
nie, ale to było dobre posunięcie
pani małgorzato

Bardzo pamiętam ten wiersz...
OdpowiedzUsuńwracam czasem do "Rumianków". Mam nadzieję,że i do Małkini wrócę...
OdpowiedzUsuńnadzwyczajne zdjecie, znam kolorowe, dziewicze, to troche przerobilas, chyba jeszcze bardziej Cie pokazuje taką... nadprzyrodzoną,
OdpowiedzUsuńwiersz tez znowu bardzo twoj - stylowy, ładny..,
witaj A. :) nadprzyrodzona brzmi dobrze :)! a wiersz sprzed lat ale lubię do niego wracać. Cieszę się, że jednak zajrzałaś, jak widzisz ja też spełniam swoje obietnice. Pozdrawiam serdecznie Em
OdpowiedzUsuń