sobota, 25 maja 2013




Kwitną kasztany

czytam o tym jak piotr umiera, zwyczajnie.
przedawkował ilość uderzeń serca na minutę.

gdy już odejdzie, żałobne babki zwołają się do krzyża,
wymodlą mu ulgowy do nieba, odpuszczenie grzechów,
i ten cholernie święty spokój.

to niemądre umierać w maju, na kartce,
nawet dobrego wiersza.






8 komentarzy:

  1. Wyczułaś mój nastrój :) ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimie (?) dziękuję - dyg!
    Gocha, świat jest jeden we wszystkich (naszych) światach :) odściskuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. w maju jest jakoś bardziej bezsensu... gdy budzi się życie... rafał zen też tak... :(... Współczuję... mocno przytulam, nawet jeśli to tylko reporterka narracja (a pewnie nie), to czuję poruszenie w Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patryk Nadolny27 maja 2013 00:38

    Doskonały na bezsenność. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki nudny ? ? ? :) ja na bezsenność biorę coś nudnego do czytania :)
    Dzięki, że zaglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wzruszający i piękny
    ale tak smutno sie robi...
    chciałbym znów wierzyć w niebo

    manfred

    OdpowiedzUsuń