Kwitną kasztany
czytam o tym jak piotr umiera, zwyczajnie.
przedawkował ilość uderzeń serca na minutę.
gdy już odejdzie, żałobne babki zwołają się do krzyża,
wymodlą mu ulgowy do nieba, odpuszczenie grzechów,
i ten cholernie święty spokój.
to niemądre umierać w maju, na kartce,
nawet dobrego wiersza.
Piękny !
OdpowiedzUsuńWyczułaś mój nastrój :) ściskam
OdpowiedzUsuńAnonimie (?) dziękuję - dyg!
OdpowiedzUsuńGocha, świat jest jeden we wszystkich (naszych) światach :) odściskuję!
w maju jest jakoś bardziej bezsensu... gdy budzi się życie... rafał zen też tak... :(... Współczuję... mocno przytulam, nawet jeśli to tylko reporterka narracja (a pewnie nie), to czuję poruszenie w Tobie.
OdpowiedzUsuńśmierć zawsze porusza ...
OdpowiedzUsuńDoskonały na bezsenność. :)
OdpowiedzUsuńTaki nudny ? ? ? :) ja na bezsenność biorę coś nudnego do czytania :)
OdpowiedzUsuńDzięki, że zaglądasz :)
wzruszający i piękny
OdpowiedzUsuńale tak smutno sie robi...
chciałbym znów wierzyć w niebo
manfred